Journal de Zakręcona, 06 mai 22

Wiesz. Po prostu ustal codzienną rutynę. Różną dla dnia gorszego i lepszego. Następnie zastanów się czy nie widzisz problemu by było tak już zawsze np. czy widzisz siebie funkcjonującą w tym trybie za np. rok i przez rok? Do tego czasu, fakt faktem, może się coś zmienić, oczywiste. Ale przemyśl to. Czy wysiłek, który masz zamiar w to włożyć nie skatuje ciebie i twojej motywacji do reszty? Jeśli tak. Dostosuj go. Może da to odrobinę wolniejszy efekt, ale o wiele łatwiej i zdrowiej jest powoli podnosić poprzeczkę w czasie, niz rzucać się na głęboką wodę, zdać sobię sprawę, że psychicznie nie daje się rady, odpuścić i czuć się z tym katastrofalnie. A w taki sposób? Nawet nie zauważysz jak to wszystko stanie się normą. Drobna zmiana za drobną zmianą stanie się twoją codziennoscią. Niczym niezwykłym. Pewnego dnia zdasz sobię sprawę ,,Hej. Przebolałam to. Było tak trudno, a teraz mam to nareszcie za sobą. Nie czuję trudu, bo aktualnie tak wygląda mój zwyczajny dzień". I naprawdę, zdaje sobie sprawę, że ciężko jest się zmusić do wolnego tępa. Trudno być cierpliwym i nie starać się uzyskać efektów jak najszybciej. Jednak tak naprawdę, właśnie tak uzyskasz prawdziwy spokój ducha. Pierw dbaj o zdrowie psychiczne. Ono będzie odpłacać ci pomocą nad dbaniem o zdrowie fizyczne. Uwierz. To wspaniałe uczucie. Życzę ci zdrowia i osiągniecia równowagi ;] 

Wiem jakie to trudne. Kiedyś wydawało mi się że 57/58 kg to tragedia,że chyba bym się pocięła gdybym przekroczyła 60 kg i co i nagle widzę 68 kg i ubrania w rozmiarze L ( L ARGE) bywają ciasne i jest załamka i dół i nie ma sił z tym walczyć bo nie lubię być głodna i ćwiczyć nie umie,nie mam motywacji. Myślę sobie może siłownia ale też nie bo przez nadwagę mi ciśnienie skacze i trudno mi się oddech łapie.No ale w końcu się zabieram za to i robię jakaś redukcję . W trzy tygodnie spada prawie 4 kg. Na początku Leci więcej kilo potem mniej,więc już wiem że wynik pół kilo u mnie to marzenie ,że trzeba się pogodzić z 0.3 na tydzień ale ok,postaram się to zaakceptować. Nie stawiam sobie że chce 15 kg schudnąć ,chce tylko 10. Chce ubrać znów sukienkę latem i nie słuchać pytań czy jestem w ciąży. I nie ćwiczę na razie bo wiem że bym się nie zmusiła .chodzę codziennie staram się robić 20 tys krokow. 

Nie poddawaj się wiem że jest czasem trudno ( ja dziś pół opakowania masła orzechowego zjadłam ) ale trzymam kciuki. Nie stawiam sobie wysoko poprzeczki ,tylko z czasem sukcesywnie ja podnoś .  

Tracenie 300 gram na tydzień to świetny i zdrowy wynik. Plus bez podania wzrostu 68 kg wydaje się wciąż niewielką wagą, więc nie masz czym się przejmować (prawdopodobnie) 

Ja malutka jestem więc mam trochę za dużo kg . Mam 157 cm  

To rzeczywiście. Co nie zmienia faktu, że wzrost przesłodki.